Jerzy Kawalerowicz „Quo vadis” - recenzja filmu; Aleksander Kamiński „Kamienie na szaniec” - recenzja książki; Peter Weir „Stowarzyszenie umarłych poetów” – recenzja filmu; Małgorzata Musierowicz „Opium w rosole” - recenzja książki; Steven Spielberg „Lista Schindlera” - recenzja filmu
Nasze rodzime kino od zawsze słynęło z widowiskowych ekranizacji kultowych, powszechnie znanych powieści. Zarówno tych adresowanych do starszych, jak i nieco młodszych czytelników. Adaptacja utworu Aleksander KamińskiAleksander KamińskiAleksandra Kamińskiego była zatem tylko i wyłącznie kwestią czasu. Oczekiwania były ogromne, a miejscowe biblioteki nieustannie okupywane. Czy jednak udało się stanąć na wysokości zadania i zaprezentować film, który przynajmniej zbliżył się do poziomu zrealizowanego ponad trzy dekady temu oryginału? Bohaterami filmu są trzej przyjaciele - Maciej, Jan i Tadeusz. Ich marzenia o usłanej różami dorosłości przerwała wojna. Zaprzyjaźnieni harcerze rozpoczynają cichą walkę z rosnącym w siłę okupantem. Gdy jeden z nich zostaje uprowadzony, lojalność i przyjaźń zostają wystawione na próbę... Premiera ''Kamieni na szaniec'' wywołała w świecie filmu niemałe zamieszanie. Wszystko to było spowodowane okrutnym potraktowaniem przez twórców literackiego pierwowzoru. Wiele elementów fabularnych, stanowiących główną oś napędową całej historii zostało pominiętych bądź nieumiejętnie zmodyfikowanych, co znacząco wpływa na odbiór filmu. Osoby zaznajomione z powieścią Aleksandra Kamińskiego będą bardzo rozczarowane wieloma niedopatrzeniami. Całość stara się rekompensować pokaźna ilość dynamicznej, szybkiej akcji. Poczynania naszych bohaterów zostały ukazane w dogłębny, aczkolwiek zbyt pośpieszny sposób. Akcja nieustannie gna do przodu, a ekran po brzegi wypełniany jest krwią i odgłosami strzelających pistoletów. Zabrakło jednak dużej dawki napięcia, a wszystko opowiadane jest stanowczo za szybko. Akcje ''małego sabotażu'' były najciekawszym elementem książki. Imponowały odwagą naszych protagonistów, pomysłowością oraz bezgranicznym brakiem strachu. Tutaj wszystko odbywa się w ciągu zaledwie kilkunastu minut, co wraz z dalszym brnięciem w całą historię zmusza nas do sięgnięcia po znacznie lepszy, bardziej szczegółowy pierwowzór. W utworze Kamińskiego główni bohaterowie zostali przedstawieni z dużą dbałością o szczegóły. Były harcerz nie szczędził stron na ucharakteryzowanie dzielnych bohaterów. Tutaj od początku obrazu zostajemy wrzuceni w wir nieprawdopodobnych zdarzeń. Czego więc zabrakło? Historii młodości, okoliczności wstąpienia do walczącej organizacji oraz rzetelnego, konkretnego przedstawienia ich barwnego życiorysu. Twórcy filmu pominęli także kluczową dla całej opowieści postać ''Alka'', który na ekranie gości nie dłużej niż piętnaście minut. W międzyczasie przewija się przez kadr, wypowiadając kilka drętwych kwestii. Nie zawiodła natomiast końcowa akcja pod arsenałem. Zadbano o każdy, nawet najmniejszy szczegół, wliczając w to zajmowane przez bohaterów pozycje oraz okoliczności zatrzymania pojazdu. To właśnie dla tego elementu warto zobaczyć film. Mnóstwo kontrowersji wywołali natomiast aktorzy wcielający się w główne role. Nie zdali sobie sprawy z powagi sytuacji, odgrywając swoje role bez przekonania, nie mając żadnych, nawet najmniejszych chęci na udział w tejże produkcji. Bohaterowie są zbyt rozluźnieni, a ich postacie - pozbawione jakiegokolwiek wyrazu.''Kamienie na szaniec'' to film, który zawodzi niemalże na całej linii. Zbyt powierzchowne ukazanie losów naszych protagonistów, pominięcie kilku postaci oraz fatalne kreacje aktorskie. Co miało wpływ na taki finał tej wielkiej filmowej przygody? Zbyt wygórowane oczekiwania czy może brak filmowego talentu? Na to pytanie musicie sobie odpowiedzieć sami, lecz jedno jest pewne. Niech Gliński więcej nie bierze się za realizację filmowych adaptacji, a temat II wojny światowej niech omija szerokim użytkowników uznało tę recenzję za pomocną (19 głosów).Polskie filmy, jeżeli nie są komediami zazwyczaj traktują o wojnie. Wojnie patetycznej, pełnej bohaterów pozbawionych jakichkolwiek wątpliwości. Nie miałam najmniejszej ... więcejzdaniem społeczności pomocna w: 52%Jeszcze przed premierą wywołał on sporo kontrowersji. Środowiska prawicowe bojkotowały oraz oskarżały go o "szarganie bohaterów". Związek Harcerstwa Rzeczypospolitej ... więcejzdaniem społeczności pomocna w: 80%
W młodych i zakochanych harcerzy "Kamieni na szaniec" wcieliła się piątka utalentowanych aktorów - Marcel Sabat (Zośka), Tomasz Ziętek (Rudy), Kamil Szeptycki (Alek), Sandra Staniszewska
Największą wadą „Kamieni na szaniec” wydaje się ich… poprawność. Robert Gliński nakręcił zaskakująco solidne kino gatunkowe, czego nie wybaczą mu oburzają się, że „Kamienie” nie podważają i nie dyskutują z mitami, inni że film uwspółcześnia postawy bohaterów, którzy nie są tak nieskazitelnie pomnikowi, jak na to zasługują. Każdy ma swoje racje i lepsze lub słabsze argumenty, przed którymi Gliński sprawnie się uchyla, bo jego kino nie jest dla ideologów. Jest dla nastolatków. Jego „Kamienie na szaniec” to porządnie zrobiony film dla młodych ludzi, w którym są akcja, emocje, rozterki, bohaterstwo, miłość, ból, śmierć, łzy. To typowe kino rozrywkowe, ale mimo wszystko niegłupie, mające walor edukacyjny i przede wszystkim zachęcające do przeczytania że Glińskiemu udała się sztuka w polskim kinie w ostatnich latach niespotykana. W „Kamieniach na szaniec” postacie nie osiągają szczytów skomplikowania psychologicznego, ale są wiarygodne. Nie tylko z powodu osławionych scen łóżkowych - mimo że subtelnych, to balansujących na granicy dobrego smaku nie przez to, co pokazują, ale ze względu na to, kiedy pojawiają się w filmie. Przede wszystkim bohaterowie mają poczucie humoru, przeżywają rozterki i z biegiem akcji się zmieniają. To już wystarczająco dużo, by oglądać film bez poczucia zażenowania, tym bardziej że młodzi aktorzy grają dosyć naturalnie, mimo że dialogi wydają się czasem zbudowane z cytatów i że reżyser trochę uwspółcześnia, upraszcza i przerysowuje, a w scenie szturmu Zośki pod siedzibę gestapo ociera się o śmieszność. Fanom książki nie zabraknie okazji, by się przyczepić. Jeśli przenoszenie na ekran „Harry’ego Pottera” (z którym ten film ma wiele wspólnego) budziło emocje i zarzuty o spłaszczenie przekazu, to co dopiero zekranizowanie losów osób, które żyły i zginęły naprawdę. W Polsce o historii raczej nie opowiada się tak, jak robi to ten film. W Stanach robi się to od lat. I oczywiście, Polska to nie USA, różna jest nasza historia, różna tradycja kinematografii. Tylko że uczniowie, których szkoły przyprowadzą do kina, nie na polskiej kinematografii się wychowali. Jeśli mają sięgnąć po książkę, to właśnie dzięki filmowi, który opowie im o czymś ważnym prostymi środkami emocjonującego kina na szaniecdramat, Polska, 2014reż. Robert Glińskiwyst. Tomasz Ziętek, Marcel Sabat
Napisz recenzję filnu pt, "Kamienie na szaniec" . Czy zgadzał się on z treścią książki, który bohater najlepie… Natychmiastowa odpowiedź na Twoje pyta…
Film 2014 1g. 47m. od 13 lat Wojenny, Dramat Byli młodzi, spragnieni życia. Nie było dla nich rzeczy niemożliwych. Pewnego dnia obudzili się w świecie, w którym nie było już miejsca na marzenia. Stanęli przed wyborem: pochylić pokornie głowy albo zaryzykować własne życie. Nie mieli doświadczenia ani broni, ale znaleźli w sobie odwagę i siłę, by sprzeciwić się hitlerowskiej machinie. Wierzyli w przyjaźń, wolność, w Polskę. Mieli ideały. Weszli na drogę, z której nie było odwrotu. Byli jak kamienie rzucane na szaniec…

Bardzo proszę o zrobienie tego zadania. Daję naj i błagam o pomoc. Chciałabym, aby ktoś napisał recenzję jakieś lektury np. Mały Książę, Oskar i Pani Róża, Pozłacana rybka, W pustyni i puszczy, Pies, który jeździł koleją, czy coś takiego, ale żeby recenzja była podzielona na te trzy punkty na dole.1,2,3 11.Napisz recenzję wybranego filmu, spektaklu teatralnego, książki

Filmowanie lektury szkolnej nie jest łatwe. Zwłaszcza, kiedy ma się pewność, że szkolne seanse zapewnią jako taki zwrot poniesionych nakładów. Ale "Kamienie na szaniec" nigdy nie były zwykłą książka formacyjna dla całych pokoleń Polaków, którzy choć formalnie wolni, w czasach komunizmu czuli na sobie obce jarzmo. I też chcieli coś zrobić, coś zmienić. Może dlatego wraz ze stanem wojennym tak chętnie powrócili do malowania sławnej kotwicy, symbolu Polski Walczącej. Takie kotwice malowali też bohaterowie małego sabotażu i członkowie tajnego harcerstwa - Szarych Szeregów. W role Rudego, Alka i Zośki wcielają się młodzi aktorzy, którzy sami przyznali, że chcieli swoich bohaterów uwspółcześnić. I udało im się to znakomicie. Są szczerzy, łobuzerscy, dopiero w przygnębiającej końcówce filmu zmuszeni są do wygłaszania patetycznych słabiej wypadły postaci rodziców i ich dziewczyn. Globisz, Stenka, Żmijewski plotą na ekranie niemożliwe banały, a dziewczyny wzdychają. Ducha prawdziwego wojska udało się oddać za to Wojciechowi Zielińskiemu. Paweł Edelman świetnie oddaje klimat wojennej Warszawy, a kiedy kręci sceny tortur Rudego, serce staje w gardle. Można się jedynie zastanawiać, czy gimnazjalistki wpatrując się w chmurną twarz przystojnego Marcela Sabata, filmowego Zośki, który dążył do odbicia swojego przyjaciela za cenę życia kolegów, zastanowią się nad kosztami akcji pod Arsenałem. Kamienie na szaniec? to historyczny film oparty na zdarzeniach rzeczywistych. Jego napięta akcja opowiada o losach trzech chłopców walczących w Szarych Szeregach przeciwko niemieckim żołnierzom. Całe wydarzanie rozgrywa się na terenie Warszawy i jej okolicach, w latach 1939-1943r. podczas okupacji Stolicy. zapytał(a) o 18:50 Recenzja filmu kamienie na szaniec 2014 Co ma być zawarte :Tytuł recenzjiTytuł związany z tekstem recenzji zachęcający do czytaniaOgólne informacje np imię i nazwisko reżysera autora zdjęć i scenariuszaKrótkie przedstawianie treści filmu/ różnice między Książka Moja opinia Odpowiedzi I co w związku z tym wszystkim?Jeśli chcesz radzić komuś jak się pisze recenzję stwórz kolejny poradnik lub bloga o tym. Nie to mialem na celu lecz to ze nie wszyscy udzielaja takiej odpowiedzi jaka bysmy chcieli ;) Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Opowieść o młodości, miłości i przyjaźni. O bohaterstwie, które ma wielką cenę i o walce, która stała się legendą. Byli młodzi, spragnieni życia. Nie było dla nich rzeczy niemożliwych. Pewnego dnia obudzili się w świecie, w którym nie było już miejsca na marzenia.
Zadanie zα¢zαяσωαηηαNapisz recenzję filmu "Kamienie na szaniec" Tylko proszę o pracę dłuższą niż kilka zdań :) Oraz wręcz błagam o nie kopiowanie mi tu tekstów ze ściągi itp., juz dawno je wszystkie odwiedziłam... Z góry dziękuje :) lubiefretki Film bardzo różnił się od książki- zostało wprowadzonych wiele wątków, o których nie było mowy w dziele pana Kamińskiego, i szczerze mówiąc wątpię, czy miały miejsce naprawdę. Główne postaci też wyobrażałam sobie inaczej (nie tylko wyobrażałam, bo przecież widziałam ich autentyczne zdjęcia)- uważam, że filmowy Rudy i Zośka powinni zamienić się rolami. Aktor grający Rudego oddał jednak idealnie ból chłopaka, podczas katowania przez Niemców. Wiele osób twierdzi, że film jest zbyt brutalny. Reżyser mówi, że w XXI wieku, w dobie komputerów, telefonów komórkowych, bardzo brutalnych gier komputerowych, film nakręcony w tradycyjny sposób nie trafiłby tak do młodego widza. Pojawiły się też opinie, że ekranizacja jest zbyt współczesna, że w tamtych czasach chłopcy się tak nie zachowywali. Co ciekawe, najgłośniej protestowali Ci, którzy filmu w ogóle nie widzieli. Przeciwnicy twierdzili też, że nie jest zgodny z książką, podczas gdy on z założenia nie miał być adaptacją . Reżyser i scenarzyści wprowadzili też sceny nieistniejące w książce, jak np. brawurowy pościg Zośki samochodem za więźniarką przewożącą Rudego. W warunkach okupacyjnych taki rajd z Pawiaka do siedziby gestapo w al. Szucha był niemożliwy. Pomimo wszelkich odstęp od książki, myślę, że film zdecydowanie warto zobaczyć. Twórcy zadbali, by oprócz wzruszających scen, w czasie których ciężko powstrzymać się od łez znalazły się również sceny zabawne, humorystyczne. Nadal jednak uważam, że jakkolwiek nie byłby zrobiony, nie odda tak doskonale tego, co zawarte jest w książce. o 17:14
I rzeczywiście, te wartości z plakatu, szczególnie dla ludzi młodych, mogą być bardziej przyswajalne i mniej odrealnione. Również na kinowym ekranie poznajemy młodych, energicznych, choć nieco jeszcze dziecinnych młodzieńców. Widzimy bohaterów filmu o tematyce wojennej, ale jakoś tak trochę nam bliższych, bardziej autentycznych.
Przeszłość jest modna. Lubujemy się ostatnio w stylizacjach na dwudziestolecie międzywojenne – wyzwolone, taneczne, liberalne i pijane. Ale wciąż boimy się nostalgii za czasami wojny. Ten obszar zarezerwowany jest dla konkretnych skojarzeń: cierpienia, bólu, wylanych łez, przelanej krwi, bohaterstwa, nieskazitelnej odwagi. Jeśli II wojnę światową obrosła jakaś mitologia, to tylko ta bogoojczyźniana, martyrologiczna. Zapewne dlatego polski żołnierz funkcjonuje w wyobraźni wielu jako święty – zawsze prawy, zawsze patriota, zawsze seksualnie czysty. Robert Gliński próbuje przeorać bombastyczne skojarzenia i osiąga sukces. Jego "Kamienie na szaniec" wyglądają nie tyle jak ekranizacja powieści Aleksandra Kamińskiego, ile raczej jak adaptacja komiksów o dziarskich dzieciakach, małoletnich superbohaterach. Takim skojarzeniom sprzyjają dynamiczna muzyka Łukasza Targosza oraz bogata wizualna strona filmu, którą pomagają uchwycić sprawne zdjęcia Pawła Edelmana. Udaje się zarówno stylizacja kostiumów, na widok których współcześni hipsterzy i wyznawcy stylu indie zapieją z zazdrości, jak i fryzur. "Zośka" (magnetyzujący Marcel Sabat), "Rudy" (brawurowy Tomasz Ziętek) i "Alek" (Kamil Szeptycki) są tak wylansowani, jakby nie wybierali się na wojnę, tylko na imprezę w stylu retro. Miks współczesności i historii przynosi zadowalający efekt, chociaż okupiony jest uproszczeniami. Piękne stroje zawsze błyszczą i lśnią, piękne twarze są zawsze nieskalane. Mamy więc niezwykle rzadko podejmowaną w naszym kraju próbę przepracowania bolesnej historii poprzez popkulturowe na nią spojrzenie. Z drugiej jednak strony Glińskiemu bliska jest także tradycja realizmu, która ekstremum osiąga w scenach tortur "Rudego", niezwykle jak na polskie kino brutalnych. Nie do końca udało się pożenić te dwie odległe od siebie koncepcje, ale prawdziwą zmorą tego filmu są nieznośne klisze. Tragicznie wypada zwłaszcza rozpisany na zera i jedynki konflikt pokoleń, rozczarowują też postacie kobiet, które nie są tu pełnoprawnymi bohaterkami, tylko dodatkiem do męskiego świata. Żeby chociaż reżyser włożył kij w mrowisko i odniósł się do badań Elżbiety Janickiej, która zasugerowała, że "Zośkę" i "Rudego" mogło łączyć coś więcej niż przyjaźń. Ale nie. "Kamieniom" także towarzyszy charakterystyczna dla polskiego kina homoseksualna panika. Tak jakby bycie gejem w Szarych Szeregach odbierało prawo do bycia narodowym bohaterem. Ale paradoksalnie siła ekranizacji Glińskiego tkwi właśnie w podejściu do bohaterstwa. W filmie niewiele się o nim mówi, z rzadka pojawiają się też wyszukane frazy o miłości do ojczyzny czy o byciu patriotą. Reżyser już zebrał cięgi od dogmatycznych wyznawców powieści Kamińskiego, jednej z najbardziej mitotwórczych książek w historii polskiej literatury. Cieszy to, że twórcy zdecydowali się na jej własną interpretację, smuci, że w wielu miejscach pozostali zachowawczy, a kwestię oceny działań harcerzy pominęli. Mimo wszystko po stokroć wolałbym pamiętać z liceum wyjście do kina na "Kamienie" Glińskiego niż choćby "Przedwiośnie" Bajona. KAMIENIE NA SZANIEC| Polska 2014 | reżyseria: Robert Gliński | dystrybucja: Monolith | czas: 112 min Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję
Część obsady "Kamieni na szaniec" to aktorzy z Niemiec, a za efekty specjalne odpowiada Brytyjczyk od lat związany z Hollywood - zwrócili uwagę współproducenci filmu: Wojciech Pałys i
Od „Pokłosia” minęło już trochę czasu. Kurz wojny opadł. Nadszedł więc czas na kolejną, dzieląca opinię publiczną produkcję. O „Kamieniach na szaniec”, w reżyserii Roberta Glińskiego, mówiono już wiele przed premierą, jednak teraz szum medialny osiągnął apogeum. Podczas gdy prawicowi dziennikarze i historycy mówią o niszczeniu polskich bohaterów, ja uważam, że to jeden z najlepszych filmów ostatnich czasów.„Kamienie na szaniec” to nie opowieść o bohaterach, to opowieść o przyjaźni, miłości i poświęceniu, wszystko w scenerii okupowanej Warszawy. Nie widzimy tu gotowych na wszystko nieustraszonych superbohaterów, którzy nic sobie nie robią z niebezpieczeństwa, niczym bohaterowie Marvela. Widzimy tu zwyczajnych chłopaków, którzy czują, cierpią i kochają jak my, a przy tym potrafią poświęcić życie dla kraju, w który wierzą. Alek, Rudy i Zośka w 1939 r. mieli zaledwie 19 lat. Kiedy brali udział w małym sabotażu byli zwykłymi chłopcami. W filmie zostało to świetnie wyeksponowane, jak prowadzą małe akcje z łobuzerskim uśmiechem na ustach, wydaje się, że dla nich jest to zabawa. Reżyser pokazuje nam jak zrywają hitlerowskie flagi, a zaraz później tańczą z dziewczynami w domach kolegów, jakby nigdy nic. Dopiero kiedy Rudego (Tomasz Ziętek) budzi jeden z hitlerowców zaczyna robić się poważnie. Bycie członkiem Szarych Szeregów przestaje być zabawą, a staje walką o życie. Aleksander Kamiński napisał swoją powieść o trzech chłopakach, jednak filmem w całości zawładnął Tadeusz Zawadzki „Zośka” (Marcel Sabat), przy czym postać Alka (Kamil Szeptycki) została zupełnie zepchnięta na margines. To jednak niczego produkcji nie odbiera, a wręcz przeciwnie, dodaje historii znanej z powieści dodatkowy wymiar. Nie uważam, że ekranizacje książek powinny być dokładnym ich odwzorowaniem. Kino rządzi się swoimi prawami i niektóre zmiany w fabule są konieczne. Dlatego uważam większość zarzutów pod adresem tego filmu za nieuzasadnione. Po co oglądać film, który jest identyczny jak książka, skoro można ją przeczytać? W „Kamieniach na szaniec” urzeka autentyczność. Aktorzy są na tyle dobrzy, że bez trudu wczuwamy się w ich sytuacje: cierpimy podczas przesłuchania Rudego, płaczemy z Zośką, przeżywamy z matką Rudego (Danuta Stenka). Młodzi aktorzy są raczej nieznani szerszej publiczności, jednak jeśli tak wygląda nasza początkująca elita aktorska, to o przyszłość polskiego kina jestem spokojna. Na szczególną uwagę zasługuje oczywiście Tomasz Ziętek, bez którego postać Rudego mogłaby być strasznie patetyczna. Ziętek jest przekonujący jako lowelas, partyzant, ale też torturowany bohater. Nie mogę też zapomnieć o Marcelu Sabacie, którego charyzma biła z ekranu. Tym bardziej mi przykro, że w „Kamieniach na szaniec” kobiety nie są równie ciekawe. Ich role są schematyczne: zanoszą się płaczem, kiedy chłopcy idą na wojnę, i cierpią kiedy wracają poobijani. A szkoda, bo można było dać im jakieś ciekawsze zadania. Mówiąc o tym filmie, nie można nie wspomnieć o muzyce, która sama w sobie, jak i jej montaż, zasłużyły na wyróżnienie. Nie dekoncentruje, a wręcz pomaga się skupić. Ułatwia nam wczuć się w sytuacje prezentowaną na ekranie, a ona jest niełatwa. Zakończenie obrazu jest zupełnie odmienne od wersji książkowej, jednak rozumiem tę zmianę. Zostawia nas z refleksją i wieloma pytaniami, na które nie ma odpowiedzi. Nad którymi jednak warto myśleć. Glińskiemu przy tak podniosłej tematyce udało się uniknąć patosu. Spogląda na swoich bohaterów z podziwem, ale nie wynosi ich pod niebiosa. Pokazuje bohaterów z krwi i kości zmagających się z trudnymi wyborami, w których nie ma dobrych rozwiązań. „Kamienie na szaniec” jako lektura szkolna przez wielu z góry jest spisana na straty. Odświeżenie tej historii może to zmienić, a warto bo książka, tak jak film, jest "Kamienie na szaniec"Reżyseria: Robert Gliński Scenariusz: Dominik W. Rettinger, Wojciech PałysObsada: Tomasz Ziętek Marcel Sabat Kamil Szeptycki Magdalena Koleśnik Sandra Staniszewska Wojciech Zieliński Andrzej Chyra Zdjęcia: Paweł Edelman Montaż: Krzysztof Szpetmański Muzyka: Łukasz TargoszScenografia: Ewa Skoczkowska Kostiumy: Elżbieta Radke Czas trwania: 115 minut
Symboliczna Victoria splamiona tą krwią i uniesiona resztkami sił ponad głowę to wstrząsający obraz, który zostaje w pamięci jeszcze po skończonym seansie. Adaptacja „Kamieni na szaniec” to ścisła, choć nieco uwspółcześniona interpretacja reżysera. Z pozoru fabularnie nie można jej niczego zarzucić, ponieważ wszystko
Autorka: Małgorzata Steciak Robert Gliński, autor dokumentu o polskich homoseksualistach " nie poszedł w ślady Elżbiety Janickiej z PAN, która zasugerowała, że "Zośkę" i "Rudego" mogło łączyć romantyczne uczucie. Mimo to jego interpretacja "Kamieni na szaniec" wywołała poruszenie, zwłaszcza wśród prawicowych publicystów. Reżysera oskarżono o przeinaczenie faktów, film został skrytykowany przez środowiska harcerskie, nawet wnuk pisarza zarzucił twórcom, że ich obraz rażąco odbiega od literackiego pierwowzoru. Gliński podejmuje zaś ciekawą polemikę z tekstem Aleksandra Kamińskiego, wzbogacając powieść o pacyfistyczne przesłanie i nieco modyfikując jej zakończenie. Kamiński opisał swoich bohaterów jako "ludzi, którzy potrafią pięknie umierać i pięknie żyć"; Gliński tymczasem kwestionuje sens bohaterstwa, stara się pokazać, że nie ma nic pięknego w umieraniu na wojnie. Śmierć "Rudego" (bardzo dobry Tomasz Ziętek) poprzedzona jest kilkudniowymi torturami, ukazywanymi przez reżysera w serii zbliżeń katowanego ciała chłopaka. Zrozpaczony "Zośka" (Marcel Sabat) w obliczu klęski rozważa samobójstwo, a młodzi chłopcy, którzy jeszcze kilka scen wcześniej z łobuzerskim uśmiechem na ustach ściągali niemieckie flagi i wybijali szyby, giną od zabłąkanej kuli lub z powodu wadliwej broni. Gliński przekonująco wygrywa sprzeczności targające bohaterami. Młodzi ludzie, zawieszeni między dzieciństwem a dorosłością, starają się prowadzić zwyczajne życie – nawiązują przyjaźnie, wodzą okupanta za nos, poznają smak pierwszej miłości w świecie naznaczonym piętnem przemocy i wszechobecnej śmierci. O ile pierwsze sceny "Kamieni na szaniec" to klasyka kina patriotycznego o dzieciakach "bawiących się w wojnę", im bliżej finału, tym więcej znaków zapytania. Euforia, jaka towarzyszy chłopcom podczas przygotowań do (świetnie zainscenizowanej przez Glińskiego) akcji pod Arsenałem, szybko ustępuje rozczarowaniu i przerażeniu niewyszkolonych przecież harcerzy, korzystających z zacinającej się broni, umierających od przypadkowych strzałów. Autor "Cześć, Tereska" spogląda na członków legendarnych Szarych Szeregów z podziwem, ale nie wystawia "Zośce" i "Rudemu" pomników. Odwaga idzie w parze ze strachem, determinacja z młodzieńczą lekkomyślnością. Wielkie idee i patriotyzm przez wielkie "P" zyskują dzięki temu emocjonalny, ludzki wymiar. Istnieje cień szansy, że współcześni nastolatkowie odnajdą w kreacjach Sabata, Ziętka czy partnerujących im Magdaleny Koleśnik i Sandry Staniszewskiej własne odbicie. Szkolna lektura, przez niektórych dawno już zapomniana i kurząca się na półce, pod batutą Glińskiego zamienia się w poruszającą opowieść o złamanych przez wojnę życiorysach. To jak na polskie warunki świetne kino, choć niepozbawione sztampowych tropów dramatu patriotycznego. .
  • 07ns42hznl.pages.dev/196
  • 07ns42hznl.pages.dev/861
  • 07ns42hznl.pages.dev/855
  • 07ns42hznl.pages.dev/805
  • 07ns42hznl.pages.dev/234
  • 07ns42hznl.pages.dev/774
  • 07ns42hznl.pages.dev/957
  • 07ns42hznl.pages.dev/330
  • 07ns42hznl.pages.dev/832
  • 07ns42hznl.pages.dev/209
  • 07ns42hznl.pages.dev/805
  • 07ns42hznl.pages.dev/660
  • 07ns42hznl.pages.dev/445
  • 07ns42hznl.pages.dev/585
  • 07ns42hznl.pages.dev/502
  • napisz recenzję filmu kamienie na szaniec